Mistrzostwa świata we wsadach rozgrywane są przy okazji mistrzostw świata w koszykówce trzyosobowej. Tym razem mundial odbywał się w Wiedniu. Apetyty na medal były duże, ale skończyło się na ćwierćfinale. Grabowski swoim sukcesem uratował nam imprezę.
Grabowski obronił tytuł
Dla Piotra „Grabo” Grabowskiego to podwójny sukces. Nie dosyć, że wygrał najbardziej prestiżowy i najważniejszy turniej w sezonie, to jeszcze zrobił to drugi raz z rzędu broniąc mistrzowskiego tytułu sprzed roku.Grabowski zajął się wsadami, bo jak sam mówi, w klasycznej koszykówce nie szło mu za dobrze. – Bardzo poniżej przeciętnej w porównaniu do rówieśników, więc zdecydowałem, że trzeba coś zrobić i zmienić to, bo bardzo kocham koszykówkę. Obniżyłem sobie kosz, zacząłem oglądać profesjonalistów z NBA i tak to się zaczęło. Trenuję wsady od 10 lat i doprowadziło mnie to do mistrzostwa świata” – mówił.
Efekty są olśniewające, Grabowski właśnie drugi raz został mistrzem świata, wygrywał też inne konkursy – łącznie zwyciężył w kilkudziesięciu. Ale to wymaga poświęcenia.
– Praktycznie trenuję codziennie. Jest trochę siłowni, … basenu i wsadów w sali. W samym konkursie najważniejsze jest jednak głowa, psychika. Fizyczność, ciało czasami nas zawodzi, ale jak się ma wszystko poukładane w głowie, to jest to klucz do sukcesu – opowiadał mistrz świata we wsadach.
Jego koledzy od basketu 3×3 nie zdołali wznieść się na podium. Po fatalnym starcie, kiedy sensacyjnie przegrali z Portoryko i Izraelem, potem również niespodziewanie pokonali Litwę i Belgię i awansowali bezpośrednio do ćwierćfinału. Tam minimalnie lepsza okazała się Brazylia i marzenia o medalu trzeba odłożyć o rok.
Źródło: www.sport.fakt.pl