Aktualności

Aktualności

Znamy triumfatorów NBA!

Koszykarze Denver Nuggets zdobyli pierwsze w historii klubu mistrzostwo NBA. W piątym meczu finału pokonali u siebie Miami Heat 94:89 i wygrali serię 4-1. Najlepszym (MVP) zawodnikiem serii uznano Serba Nikolę Jokicia.

Nuggets pojawili się w Denver już pod koniec lat 40. XX wieku, ale obecny klub gra w NBA od 1976 r. W obecnym sezonie po raz pierwszy w historii awansowali do finału, co zaskoczeniem nie było, bo już w rundzie zasadniczej okazali się najlepsi w Konferencji Zachodniej. A w fazie play-off żaden rywal nie zdołał wygrać z nimi więcej niż dwa spotkania.

Środkowy Nuggets Jokić w ostatnim spotkaniu 19 ze swoich 28 punktów zdobył w drugiej połowie. Miał także 16 zbiórek i 4 asysty. W całej serii 28-latek miał średnio 30.2 punktu, 14 zbiórek oraz 7.2 asysty. — To pierwsza nagroda MVP, którą przyznajemy już po śmierci Billa Russella i byłby niesamowicie zadowolony, że otrzymuje ją center – stwierdził wręczający statuetkę komisarz NBA Adam Silver. Przypomniał o legendzie ligi, bo to właśnie Russell jest patronem nagrody.— My nie wygrywamy dla siebie, wygrywamy dla kolegi obok. To świetna grupa zawodników. Wierzymy w siebie nawzajem. Są trofea, które zdobyliśmy, ale myślę, że zbudowane między nami relacje pozostaną długo po zakończeniu przez nas karier – zauważył Jokić, który wyróżnienie dla MVP odbierał razem z córką Ognjeną.Jokić w poprzednich latach dwukrotnie zdobywał nagrodę dla MVP rundy zasadniczej. Nuggets wybrali go z dopiero 41. numerem w drafcie 2014. Debiutował w NBA w sezonie 2015/16. Nigdy wcześniej zawodnik wybrany z tak dalekim numerem nie został MVP finału. Serb jest czwartym europejskim koszykarzem z tą nagrodą.Przed nim zdobyli ją Francuz Tony Parker (2007, San Antonio Spurs), Niemiec Dirk Nowitzki (2011, Dallas Mavericks) oraz Grek Giannis Antetokounmpo (2021, Milwaukee Bucks). MVP finałów pochodzącym spoza USA był jeszcze tylko Nigeryjczyk Hakeem Olajuwon (1994 i 1995, Houston Rockets).— On będzie jeszcze lepszy – powiedział o Jokiciu drugi najważniejszy zawodnik zwycięzców, czyli rozgrywający Jamal Murray. Kanadyjczyk w poprzednich dwóch sezonach nie mógł występować w fazie play-off z powodu kontuzji. Rok temu miał poważne problemy z chodzeniem, ale wrócił do zdrowia i wysokiej formy. W finale miał przeciętnie 21.4 punktu i 10 asyst, a w trzecim spotkaniu na wyjeździe triple-double.

Nuggets finał rozpoczęli od wygranej u siebie, ale drugi mecz w swojej hali przegrali i jechali do Miami przy remisie 1-1. Na Florydzie dwukrotnie pokonali Heat i dostali szansę zakończenia rywalizacji przed publicznością w Denver. Udało im się, choć nie było to łatwe spotkanie i musieli się mocno namęczyć, by wyszarpać zwycięstwo.

— Praca wykonana, możemy jechać do domu. To był paskudny mecz, nie trafialiśmy do kosza. Udało nam się jednak znaleźć sposób. Zdobyli tylko 89 punktów i to nam dało zwycięstwo. To dlatego koszykówka jest takim fajnym sportem. To coś żywego. Nie możesz przewidzieć, jak potoczy się mecz, bo jest mnóstwo czynników — opisał spotkanie Jokić.

Heat prowadzili przez większą część widowiska w Ball Arena, momentami różnicą 10 oczek. Jokić miał na początku problemy z przewinieniami, a cały zespół Nuggets fatalnie rzucał z dystansu (na koniec 5/28 za 3) i kiepsko z linii wolnych (13/23). Nawet gdy na początku czwartej kwarty gospodarze przełamali przeciwnika to Heat zdołali odpowiedzieć.

Lider gości Jimmy Butler prezentował się słabo, lecz rozkręcił się w końcówce. Po jego serii 11 punktów Heat prowadzili 89:88 niespełna dwie minuty przed ostatnią syreną, ale na finiszu kluczowe akcje dla Nuggets wykonywali zawodnicy drugiego planu. Bruce Brown dobił rzut kolegi, Kentavious Caldwell-Pope przechwycił piłkę od Butlera i faulowany wykorzystał wolne.

— Ostatnie kilka minut wyglądało jak scena z filmu. Dwa zespołu w środku ringu rozdawały sobie nawzajem kolejne ciosy. I niekoniecznie chodziło o celne rzuty, ale o wysiłek, zaangażowanie – powiedział trener Heat Erik Spoelstra. — My nie mamy czego żałować. Czasem jesteś pokonany, a Nuggets byli w tym finale lepszą drużyną. To kawał zespołu. Grają we właściwy sposób, walczą, są dobrze prowadzeni przez trenera, mają kulturę pracy. W tym sezonie zasłużyli na mistrzostwo – dodał.

Jego Heat w rundzie zasadniczej na Wschodzie zajęli dopiero siódme miejsce, a potem po porażce w jednym z meczów barażowych zostali rozstawieni z numerem 8. W drodze do finału zdołali wyeliminować numer jeden Milwaukee Bucks i numer dwa Boston Celtics. To był dopiero drugi przypadek w historii NBA, gdy ekipie z „ósemką” udało się dotrzeć do finału. W 1999 r. dokonali tego koszykarze New York Knicks, a potem ulegli San Antonio Spurs również 1-4.

— Mam wiadomość dla wszystkich. Jedno mistrzostwo nas nie satysfakcjonuje — zapewnił trener Nuggets Michael Malone. Pracuje w klubie od 2015 r., a więc trafił do Denver razem z Jokiciem i rok przed Murrayem. Cała trójka zostaje oczywiście w Nuggets. Z grona grających regularnie w finale kontraktu na przyszły sezon nie mają tylko Brown (jest opcja przedłużenia, to jego decyzja) oraz 37-letni weteran Jeff Green, dla którego Nuggets to 11. klub w karierze, ale zdobył pierwszy tytuł mistrzowski.

Denver Nuggets — Miami Heat 94:89 (22:24, 22:27, 26:20, 24:18)

Nuggets: Nikola Jokić 28 (16 zb.), Michael Porter 16, Jamal Murray 14 (8 zb., 8 as.), Kentavious Caldwell-Pope 11, Aaron Gordon 4 (7 zb.) — Bruce Brown 10 (6 zb.), Christian Braun 7, Jeff Green 4, DeAndre Jordan 0.

Heat: Jimmy Butler 21, Bam Adebayo 20 (12 zb.), Max Strus 12 (8 zb.), Gabe Vincent 6, Kevin Love 3 — Kyle Lowry 12 (4×3, 9 zb.), Caleb Martin 10, Duncan Robinson 5, Cody Zeller 0, Haywood Highsmith 0