Reprezentacja Polski do lat 23 mężczyzn najlepszym zespołem globu w koszykówce 3×3. W szalonym i pełnym emocji finale Biało-Czerwoni pokonali Serbię 21:20, choć 66 sekund przed końcem przegrywali 15:20! MVP finałów został wybrany Mateusz Szlachetka.
Co to był za finał mistrzostw świata do lat 23! Nasze kadry od lat przyzwyczaiły nas do walki do samego końca, niesamowitych powrotów oraz rzutów wykonywanych w ostatnich sekundach na wygraną. Nie inaczej pod tym względem wypadła reprezentacja U23, która w meczu z Serbią momentami była daleko od wygranej.
Zaczęło się od prowadzenia Polaków. W pierwszej fazie spotkania nasz zespół prowadził 3:2, ale po dwóch rzutach za dwa punkty oraz akcji za jeden punktów kolejny fragment przegrał 0:5.
Serbowie w kolejnych minutach kontrolowali przewagę, utrzymując korzystny dla siebie wynik. Nasz zespół nie zamierzał jednak odpuszczać i walczył do końca o każdą piłkę. Po wejściu pod kosz Nikoli Lazicia Serbowie na 71 sekund przed końcem objęli prowadzenie 20:15. Szybka akcja Adriana Boguckiego pozwoliła Polakom na sześć sekund później zmniejszyć rozmiary straty do czterech punktów.
To co wydarzyło się później, na długo zapisze się w historii polskiej koszykówki 3×3. Serbowie nie wykorzystali posiadania w ataku, po czym piłka trafiła do Mateusza Szlachetki. Nasz reprezentant z dużym spokojem wyczekał na odpowiedni moment na oddanie rzutu, a faulowany przez rywala wyrzucił piłkę w kierunku kosza.
Ta nie dotykając obręczy czysto wpadła do siatki. Polacy w tym momencie nie tylko zmiejszyli rozmiary straty do dwóch punktów, ponieważ z uwagi na przekroczony limit siedmiu fauli po stronie rywali, mieli szansę na wykonanie dwóch rzutów wolnych. Mateusz Szlachetka wykorzystał drugą próbę i było już tylko 19:20.
Gdy Serbowie nie zamienili na punkty dobrej sytuacji pod koszem, nasz zespół znów miał szansę przejąć kontrolę nad meczem. Ponowie piłka trafiła do Mateusza Szlachetki, którego dynamiczne wejście pod kosz nie zakończyło się sukcesem.
Podczas zmagań w Bukareszcie Adrian Bogucki już nie raz udowodnił, że stanowi mocny element w grze obronnej Polaków. W końcówce przekonał się o tym Aleksa Stojanović, którego wejście pod kosz przy asyście naszego podkoszowego zakończyło się fiaskiem. Koszykarz Suzuki Arka Gdynia błyskawicznie zebrał pilkę, po czy oddał ją do ustawionego na obwodzie Mateusza Szlachetki. Ten mimo obrony rywala trafił jak kilkadziesiąt sekund wcześniej i po chwili utonął w objęciach kolegów.
– To było niesamowicie ciężkie spotkanie. Dziękujemy Serbom za rywalizację do samego końca. Lubimy utrudniać sobie sprawy, ale w końcówce rozstrzygnęliśmy mecz na swoją korzyść. Jestem bardzo szczęśliwy z wygranej. To niesamowite uczucie, móc reprezentować swój kraj na tym szczeblu rywalizacji. Turniej nie był dla nas łatwy, ale finalnie jesteśmy najlepsi! Dziękujemy wszystkim kibicom za wsparcie – mówił po finale szczęśliwy Michał Sitnik.
– Niesamowity sukces, niesamowity wynik. Z perspektywy całych mistrzostw świata zasłużyliśmy na złoto, gdyż graliśmy bardzo dobrze od początku zmagań. Z piekielnie trudnej i wymagającej grupy do fazy pucharowej wyszliśmy z pierwszego miejsca – analizował trener Michał Hlebowicki.
Nasza kadra zmagania w mistrzostwach świata rozpoczęła w środę. Na otwarcie turnieju Polacy rywalizowali z najwyżej rozstawioną Francją. Polacy zwyciężyli 19:16, od wyniku 5:5 skutecznie broniąc niewielkiej przewagi. Dwie godziny później kadra źle rozpoczęła mecz z Brazylią, co miało swoje przełożenie na końcowy wynik.
Rywale momentami prowadzili nawet różnicą sześciu punktów i choć Polakom udało się odrobić większą część tych strat, po nerwowej końcówce ulegli drużynie z Ameryki Południowej (19:22).
W piątek Polacy rozegrali dwa kolejne mecze grupowe, które zakończyły się ich zwycięstwami. Najpierw Biało-Czerwoni wyraźnie pokonali Ukrainę (21:12), a następnie zwyciężyli Holandię (21:17). W walce o najlepszą czwórkę mundialu Polacy zmierzyli się z Chinami. Spotkanie lepiej rozpoczęli rywale, obejmując prowadzenie 3:0. Szybko jednak nasz zespół objął prowadzenie 4:3. Drużyna z Państwa Środka doprowadziła jeszcze do wyniku 4:4, ale cierpliwe ataku dały Polakom przewagę 9:5. Od tego momentu Chińczycy próbowali odrabiać straty, ale już do końca spotkania Biało-Czerwoni utrzymywali korzystny wynik.
Podobnie jak w meczu o złoto pierwsze punkty w półfinale uzyskali Polacy. Po 90 sekundach gry i wyniku 3:3 nasza kadra miała już wymuszone trzy przewinienia. W kolejnych minutach na każde trafienie drużyny znad Wisły rywale odpowiadali jednak punktami.
Kluczowy moment miał miejsce przy stanie 9:8. Wówczas Litwini trafili z dystansu, a chwilę później przechwycili piłkę w ataku. Polacy w odpowiednim momencie poprawili jednak skuteczność w ataku. Za dwa punkty trafił Michał Lis. W kolejnej akcji Adrian Bogucki przechwycił piłkę i po ponowieniu ataku uzyskał punkty w ataku. Pięciopunktową serię Polaków zakończyło trafienie z dystansu Michała Lisa.
Dzięki konsekwentnej grze pod kosz na dwie minuty przed końcem Polacy prowadzili 17:12. Litwini rzucili się do odrabiania strat, lecz nasz zespół utrzymał przewagę. Mecz wejściem pod kosz zakończył Adrian Bogucki i po chwili utonął w objęciach kolegów.
MVP MŚ U23 został wybrany Mateusz Szlachetka. W pierwszej piatce turnieju znaleźli się jeszcze Serb Nikola Kovacević oraz Francuz Lorenzo Thirouard Samson.
– Wygrana w grupie zapewniła nam grę w ćwierćfinale z teoretycznie łatwiejszym rywalem. Spotkanie z Chinami do takich nie należało, ale wierzyliśmy do końca, że możemy je wygrać i tak się stało. Później poszliśmy za ciosem. Półfinał to starcie z Litwą, z którą, licząc kadrę U21 i U23, nie udało nam się wygrać w dziewięciu meczach tego sezonu. Na szczęście w najważniejszym spotkaniu byliśmy od nich lepsi. Nasz finałowy rywal Serbia przebrnął przez cały turniej jak burza. Wygrał wszystkie mecze w grupie, dobrze grał też w fazie pucharowej – wyliczał trener Polaków
– My przed finałem powiedzieliśmy sobie, że niezależnie od wyniku gramy do końca, gramy o każdy punkt. W końcówce chłopaki zrobili niesamowitą rzecz. Drużynę pociągnął Mateusz Szlachetka, który celnym rzutem z faulem za dwa punkty poderwał drużynę. Niewątpliwie zasłużył na przyznany przez organizatorów tytuł MVP – przyznał Michał Hlebowicki.
– Wielkie gratulacje dla chłopaków, całego sztabu, trenerów klubowych oraz trenerów, którzy w przeszłości przyczynili się do wyszkolenia tej grupy ludzi. Jesteśmy bardzo szczęśliwi – zakończył wyraźnie zachrypniętym głosem, Michał Hlebowicki.
Skład reprezentacji Polski mężczyzn 3×3 U23 na ME
1. Bogucki Adrian Suzuki Arka Gdynia
2. Lis Michał AZS AGH Kraków
3. Sitnik Michał MKS Dąbrowa Górnicza
4. Szlachetka Mateusz GTK Gliwice
Sztab szkoleniowy:
Hlebowicki Michał trener główny
Renkiel Piotr asystent trenera
Jędrzejewski Marek fizjoterapeuta
W stolicy Rumunii rywalizowały też również nasze Panie. Żeńska kadra mecz po meczu mierzyła się w fazie grupowej z bardziej wymagającymi rywalami. W pierwszym spotkaniu Polki zagrały w czwartek z Tajwanem, zwyciężając 19:15. Na zakończenie pierwszego dnia zmagań ograły zaś pewnie Izrael (20:11).
Dużej dawki emocji dostarczyły sobotnie mecze. Najpierw w starciu, które stanowiło przepustkę do ćwierćfinału, Polki pokonały Litwę 20:14. Zwieńczenie grupowej rywalizacji stanowił mecz z Chinami. Oba zespoły były już pewne awansu do 1/4 finału, ale decydowała się kwestia miejsca w grupie. Ostatecznie reprezentacja Państwa Środka zwyciężyła 18:15.
O półfinał Polki grały z Holandią. Niestety rywalki nie tylko były skuteczniejsze w rzutach za punkty, ale też bardziej dokładne w akcjach dwójkowych. Nasz zespół przez całe zawody musiał odrabiać straty, finalnie przegrywając 15:21.
Skład reprezentacji Polski kobiet 3×3 U23 na ME
1. Bazan Julia Enea AZS Gorzów Wlkp
2. Preihs Weronika Polonia Warszawa
3. Stefańczyk Karolina Ślęza Wrocław
4. Zięmborska Aleksandra BC Polkowice
Sztab szkoleniowy:
Koryzna Edyta trenerka główna
Szlachta Karolina asystentka trenera
Wesołowski Michał fizjoterapeuta
Źródło: pzkosz.pl